NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » FABUŁA » FABUŁA? XD

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 2 / 5>>>    strony: 1[2]345

Fabuła? XD

  
Aideen
20.07.2015 09:02:57
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2145642
Od: 2015-7-19
Siedziałam z tyłu drzewa przy którym siedziały, przysłuchiwałam się i zastanawiałam się co sobie pomyślą, co powiedzą. Nie miałam pojęcia jak zacząć rozmowę. Bałam się. W końcu zebrałam myśli, i w jednej chwili wyskoczyłam przed dwie młode kobiety.
-Jestem Aideen - powiedziałam. Ich wzrok był nie do opisania.
  
Castaneis
20.07.2015 10:28:09
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2145726
Od: 2015-7-3
"Staruszek na górze"? "Pustka"? "Cały świat"? Dobra, to zadanie jest trudne, nawet niemożliwe. Żeby zjednoczyć cały świat przeciw temu, co nadchodzi... Nie, wątpię, by coś takiego było możliwe. Zwłaszcza że ludzie i nieludzie w jednej armii... Nie, to się nie zdarza, na to nie ma najmniejszych szans.
- Nie wiem... Nie wiem, czym jest Pustka. Nigdy o tym czymś nie słyszałam. No i... nie mam pojęcia w jaki sposób chcesz zjednoczyć całe życie na tym świecie... Muszę pomyśleć. - odpowiedziałam w dalszym ciągu niepewnym głosem. Nagle moje instynkty zareagowały. Ktoś tu był!
Wyciągnęłam miecz w ułamku sekundy i wymierzyłam go w stronę nieznajomej. Wyczuwałam od niej jakąś dziwną energię, kuś wie czemu. Po chwili jednak opuściłam miecz. Przedstawiła się, więc...
W sumie dalej nie powinnam jej ufać, w końcu to chędożony człowiek. Znając życie będzie chciała mnie zabić, jak każdy z ich chrzanionej rasy. Miałam ochotę splunąć, ale rzuciłam jej tylko pogardliwe spojrzenie.
- Castaneis. - rzuciłam bezemocjonalnie, dalej wypatrując najmniejszych oznak wrogości w jej zachowaniu i trzymając miecz lekko przed sobą.
  
Eius
20.07.2015 20:29:38
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2146119
Od: 2015-7-3
-Nie mam pojęcia jak to zrobić, ale dostałam misję i muszę ją wypełnić. - odpowiedziałam, ale w sumie sama nie wierzę, że to się może udać.
Nagle zza krzaka wyskoczyła kobieta. Wolałam zachować spokój dopóki nie atakuje mnie i Castaneis. Dziewczyna przedstawiła się.
-Eius - powiedziałam ze spokojem - co Cię do nas sprowadza? Kim jesteś? Co tu robisz? - zasypałam ją pytaniami w dalszym ciągu z ogromnym spokojem w głosie.
  
Aideen
20.07.2015 22:09:14
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2146191
Od: 2015-7-19


Ilość edycji Admina: 1
- Jestem czarownicą, pochodzę z jednej z wiosek nieludzi. Uciekałam przed grupą ludzi, było na oko z pięć dych, więc nawet nie próbowałam z nimi walczyć... No dobra, zabiłam kilku, którzy stanęli mi na drodze, ale to w sumie tyle. Bardzo się bałam... Nie wiedziałam, co mam zrobić, byłam totalnie przerażona... - mówiłam to wszystko prawie krzycząc, emocje wciąż mieszały mi w głowie.
- Obserwowałam was obie, chowając się przez dłuższą chwilę za drzewem i zastanawiałam się, skąd kojarzę tą postać ze skrzydłami. Bo wiesz... Kiedy byłam dużo młodsza straciłam rodziców w bitwie, wtedy anioł, który wyglądał bardzo podobnie do ciebie, Eius, pomógł mi. - dodałam już trochę spokojniej. - Zastanawiałam się więc, czy mi pomożesz...
  
Castaneis
20.07.2015 23:27:16
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2146250
Od: 2015-7-3
Nic w moim kierunku nie powiedziała. Chyba nie było w tym żadnej aluzji, przynajmniej miałam taką nadzieję.
W sumie trochę mnie zdziwiło to, że ona też uciekała przed ludźmi... Serio, dzisiaj jest jakieś święto gonienia nieludzi przez las, czy co? Druga sprawa, że skoro ucieka przed ludźmi, to teoretycznie nie powinna nam zagrozić. To, że to dalej pozostaje teorią, to inna sprawa.
Chciałam powiedzieć, że mogę pomóc, ale biorąc pod uwagę mój obecny stan zdrowia, to powalczyłabym chwilę i potem bym się wykrwawiła, a to mi nie za bardzo pasowało tak szczerze rzekłszy. Z drugiej strony...
Nie, dobra, nic nie będę mówić bo jeszcze na idiotkę wyjdę, albo gorzej. Wyostrzyłam na moment swój słuch do niemal maksymalnych wartości. Blisko. Bardzo blisko, mogą nas już widzieć.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać, gołąbeczki, ale ci panowie są dość blisko, więc jak mamy podejmować jakikolwiek wybór, to proponuję w tej sekundzie... - rzuciłam po chwili.
  
Eius
20.07.2015 23:38:46
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2146257
Od: 2015-7-3


Ilość edycji wpisu: 1
-Chwila Chwila... to, że jakiś aniołek kiedyś tak pomógł Ci a wyobraźnia czy tam wspomnienia zadziałały w zły sposób i ten skrzydlak wygląda jak ja, nawet w najmniejszym stopniu nie oznacza, że muszę Ci jakkolwiek pomóc. - moje gadanie przerwały kroki ludzi które było słychać coraz bliżej. Idą. Już ich widać. Ale tym razem może nie pójść tak łatwo jak zawsze. Mieli broń wykonaną ze srebra. Moje wszystkie moce opadły z sił. Ale będę się starać jak tylko mogę.
  
Aideen
21.07.2015 15:30:14
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2146519
Od: 2015-7-19


Ilość edycji wpisu: 5
Ehhh.. Wkurwia mnie ten aniołek z czarnymi skrzydłami. Ale stwierdziłam, że zachowam to dla siebie i nie będę już lepiej nic do niej mówić bo wyjdę na jeszcze większą debilkę. Kroki ludzi było słychać już co raz głośniej. Nie było czasu na zbędne gadaniny.
- Castaneis! - krzyknęłam. Mogę Ci pomóc z twoją raną na brzuchu jeżeli tylko chcesz, bo na moje oko to za długo z nią w tej walce nie pociągniesz, tylko ta anielica musi na chwilę zająć czymś ludzi. - powiedziałam głośno i energicznie. Eius odwróć ich uwagę jeśli
możesz. - dodałam szybko.
  
Castaneis
21.07.2015 18:29:21
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2146577
Od: 2015-7-3
- A chuj, dam sobie radę... - splunęłam w kierunku nadchodzących ludzi. Popatrzyłam na swoją klingę. Była czysta, bez najmniejszego brudu czy skazy. Poklepałam ją. Poczułam w sobie coś, czego nigdy wcześniej cze czułam. "Odwagę miej, by we wroga stąpać stronę."
Jak tak dalej pójdzie, to panowie koledzy nas zaskoczą w środku jakichś chrzanionych rozważań. Uśmiechnęłam się. Moje zęby nieco się wydłużyły, tkanka mięśniowa nieco się rozrosła. Skóra, którą miałam na sobie jako zbroję, wytrzymała ten nagły wzrost napięcia. W dupie mam jakieś pierdzielenie o taktyce... Zwłaszcza na kilka sekund przed walką. Jeśli będą chciały, to niech walczą. Jeśli nie będą chciały, to niech spieprzają, na ciul mi czekać na ich decyzje?
Zerwałam się w stronę ludzi. Zaczęłam bieg. Coraz lepiej czułam ich pot i strach. "Gonili ją w takiej liczbie a i tak się boją... Dobrze, będzie się przynajmniej coś działo!"
Zawyłam. Zobaczyłam pierwsze szeregi tej zbieraniny. Może kilku miało miecze. Żaden nie miał nic, co mogłoby przypominać tarczy. Zero broni dystansowych. To wszystko zobaczyłam w sekundę przed skokiem.
Wyciągnęłam ostrze przed siebie i wskoczyłam w sam środek gromady ludzi. Nawet nie ogarnęli co się stało, gdy już padły pierwsze trupy. Walczyłam chaotycznie - walczyłam tak, jak uczył mnie mój instynkt - szarp, odskocz, szarp, dobij, odskocz, powtarzaj aż do skutku. Kiedy wreszcie "panowie szlachta" zrozumieli, że mają walczyć, a nie bawić się w ciuciubabkę, w moim kierunku poleciały pierwsze ciosy. Mój śmiech dało się chyba słyszeć w całym lesie, a może nawet dalej.
  
Eius
21.07.2015 22:51:54
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2146737
Od: 2015-7-3


Ilość edycji wpisu: 3
Castaneis pobiegła w ich stronę tak pewnie, że od razu ruszyłam za nią. Podleciałam kawałek i już zobaczyłam jak uśmierciła kilku z nich. Ci głupi ludzie na prawdę nie rozumieją, że nie mają szans z nieludźmi. Z nimi jest jeszcze łatwo. Ale nie mogę załatwić wszystkich jedym płomieniem. Moje moce jeszcze nie zregenerowały się po wybiciu poprzednich.
Rzuciłam małą falę ognia po czym opadłam z sił i poleciałam na ziemię. Płomienia
było tylko trochę, dlatego tym razem padło tylko kilku.
-Aideen chodź! Przydasz się. - zawołałam ją po czym odeszłam ostatkiem sił w bezpieczne miejsce.
  
Aideen
22.07.2015 00:21:50
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2146779
Od: 2015-7-19


Ilość edycji wpisu: 1
Byłam prawie pewna, że nastolatka przyjmie pomoc, bardzo się zdziwiłam kiedy powiedziała, iż da radę no ale cóż, nie będę się narzucać. Byłam totalnie zaskoczona, że w tak krótkim czasie zebrała się i zaczęła z nimi walczyć. Eius pobiegła tuż za nią, po krótkiej chwili usłyszałam wołanie anielicy o pomoc. Bez żadnego zastanowienia się wystrzeliłam jak z armaty. Serce zaczęło szybciej bić a moje ciało wypełniała przeogromna energia. Zaczęłam od ludzi z bronią, kilku przebiłam kolcami, niektórych splotłam lianami
i udusiłam a resztę po prostu ususzyłam. W ułamku sekundy chwyciłam za miecz jednego z zabitych jako iż czułam, że moje czary słabły. Jak najszybciej przebijając się przez tłum chłopów wybijając kilku przy okazji pobiegłam do Castaneis i zaczęłam walczyć razem z nią.
  
Castaneis
22.07.2015 17:42:54
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2147122
Od: 2015-7-3
"Dlaczego czarownica walczy w pierwszym szeregu?" - przeszło mi przez myśl. - "Nie powinna raczej trzymać się z daleka od walki wręcz?"
W sumie waliło mnie, co chce zrobić, byleby się nie wtryniała do nie swoich spraw i byleby nie atakowała mnie - całą resztę przeżyję (raczej).
Walka z ludźmi byłą prosta - przetrzebieni przez magię i miecze stawiali coraz mniejszy opór, aż w końcu zaczęli uciekać, przerażeni śmiercią tylu swoich. Niezrażona uciekającymi przede mną osobnikami, tłukłam ich dalej - zazwyczaj nie daję uciec swojej zwierzynie. Aideen chyba miała podobne przemyślenia.
Gdy padł ostatni skurwysyn, oczyściłam klingę i położyłam się na ziemi w miejscu, w którym stałam. Nie chciało mi się niczego robić.
- Jak chcecie, to możecie robić cokolwiek, ja idę spać... - ziewnęłam i ułożyłam się na boku, przytulając do siebie miecz w pochwie.
  
Eius
22.07.2015 23:02:19
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2147336
Od: 2015-7-3


Ilość edycji wpisu: 1
Chyba odeszły mi wszystkie chęci do walki czy czego kolwiek. Że też mój pierdolony przełożony na górze musiał powierzyć to zadanie akurat mi. Castaneis i Aideen mimo, że znam je od niedawna sprawiły, że ja też przestałam wierzyć w to, że ludzie i nieludzi mogą być przyjaciółmi, stworzyć całość i pokonać Pustkę. W zasadzie nie wiem czy warto walczyć z oddziałami Pustki jeśli i tak nie mamy szans. Dobra... Zaczynam pieprzyć. Gdy tylko wrócą mi siły pójdę z powrotem na plaże, muszę sobie to wszystko poukładać. Nawet Aideen mimo, że jest potężna za wiele nie zdziała w tej wojnie. Narazie położę się pod drzewem i poczekam aż wrócę do żywych.
  
Aideen
23.07.2015 11:31:19
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2147500
Od: 2015-7-19
-Pewnie dziwi was to, że nie trzymam się z daleka od walki wręcz ? Zgadłam ? - Zapytałam ze spokojem w głosie.
- Otóż to, kiedy długo używam swoich czarów one słabną i pomimo tego, że nadal mogę czarować nie zrobią krzywdy żadnemu nawet najsłabszemu człowiekowi. - Wytłumaczyłam powoli.
-Dlatego czasami, kiedy jest taka potrzeba po prostu walczę mieczem czy nawet strzelam z łuku. -Dodałam.
I tak myślę, że do walki z taką grupą ludzi nie potrzeba moich czarów pomimo tego, że jest po prostu łatwiej. Są za słabi, padają jak muchy po jednym uderzeniu mieczem. Tak czy inaczej jeżeli będzie ich kiedyś więcej będę starać się używać jak najwięcej moich mocy. - Pomyślałam.
-Idę na plażę się zdrzemnąć, jeżeli chciałybyście czegoś to wiecie gdzie mnie szukać. - Powiedziałam powoli odchodząc i ściskając miecz w mojej prawej dłoni.
  
Castaneis
23.07.2015 15:41:32
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2147616
Od: 2015-7-3
W sumie fajnie powiedzieć "Pierdolę, idę spać!". Bo to można powiedzieć zawsze, co niestety nie musi być bezpośrednio związane z samym pójściem spać. Nawet specjalnie się nie ruszałam. Nie było mi wygodnie. I nie chodziło tu bynajmniej tylko o położenie do spania... Nie było mi wygodnie we własnym życiu. Nie mam w nim żadnego celu, do którego mogłabym dążyć. Nie widzę w nim żadnego sensu, którego mogłabym bronić. Nie widzę niczego w życiu - duchowo jestem ślepa...
Mam w zasadzie tylko nienawiść... Nienawiść do humanoidów, której bynajmniej nie da się wyczerpać...
Moje mięśnie wróciły do normalnej postaci. W zasadzie, biorąc pod uwagę ludzką percepcję, mogę być uznawana za potwora. Prawdopodobnie żaden człowiek nie miałby oporów przed zabiciem mnie... Ja też nie powinnam takowych mieć...
Czemu więc zabijanie ludzi boli? Pierdolony mózg, to wszystko przed niego!
Przecież ja się bronię przed nimi! Bronię się przed wpływem, jaki mogą mieć na mój świat. Bronię się przed skurwysyństwem, które ludzie przywiedli do tego świata i każdego z pozostałych! Dlaczego więc moje serce krwawi?
Nagle usłyszałam jakiś głośniejszy szept. Zerwałam się. Brzmiało trochę jak charknięcie.
Podeszłam do jednego z martwych, wydawałoby się, ciał. Ten człowiek jeszcze żył. Co prawda miał przeciętą tchawicę, ale jakimś cudem dalej oddychał. Popatrzyłam na jego twarz. Młody. Czarne, krótkie włosy. To chyba ja go "dziabnęłam" kilka razy. Jego usta poruszały się powoli.
"Do...bij..." - odczytałam z tych ruchów. Przytaknęłam delikatnym ruchem głowy.
- Niech bogowie cię prowadzą. - szepnęłam bardzo cicho. Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Wzniosłam w górę ostrze. Zamknął oczy. Szybkim cięciem ukróciłam jego dalsze męki. Głowa, odcięta już od ciała, przetoczyła się na bok. Wytarłam miecz o jego strój i wsadziłam z powrotem na jego miejsce.
"Wypadałoby przeszukać tych ludzi... Dawno nic nie jadłam, kurwa mać..."
Przeszukałam każdego z osobna oprócz tego, którego dobiłam. Jemu jednemu postanowiłam okazać szacunek.
Znalazłam kilka mieszków z miedziakami i srebrnikami. Nie było tego wiele, ale na moje potrzeby jak najbardziej.
Spojrzałam po polu. Eius spała pod drzewem. Aideen poszła sobie już jakiś czas temu. Poza nimi i zwierzętami leśnymi nie było tu żywego ducha.
Zdjęłam płaszcz z kapturem z jakiegoś truchła. Nikt nie powinien zobaczyć moich uszu i ogona, bo inaczej... Cóż, odetną mi je, a potem pójdzie głowa. Włożyłam ten już nieco zniszczony płaszcz.
- Niech bogowie mają was w opiece... - rzuciłam ku Eius i Aideen, po czym poszłam głębiej w kierunku lądu.
  
Eius
23.07.2015 22:09:32
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2147729
Od: 2015-7-3


Ilość edycji wpisu: 1
Obudziłam się wczesnym rankiem. Wokół mnie nie było już zupełnie nikogo. No... Nie licząc trupów i much zbierających się nad ich ciałami. Moje siły życiowe już się zregenerowały więc ruszyłam w stronę plaży. Po drodze usłyszałam krzyk o pomoc jakiegoś mężczyzny. Bez wachania pobiegłam w tamtą stronę żeby mu pomóc. Zobaczyłam jak kilku ludzi goni tego krzyczącego człowieka.
-Może znaźlibyście sobie inne zajęcie panowie? - krzykęłam do nich. Zatrzymali się po czym wyśmiali mnie pytając co taka zwykła, drobna dziewczyna może im zobić.
-Po prostu zostawcie tego człowieka! - krzyknęłam ponownie. Wyśmiali mnie po czym jeden z nich wyciągnął miecz i ruszył w stronę chłopa. Bez wachania spałiłam go. Dałam drugiemu czas na ucieczkę, ale moje "dobre serduszko" nie zostało przyjęte. Rzucił we mnie swoim mieczem. Naturalnie po zrobieniu uniku oglądałam już jak płonie. Odeszłam w stronę plaży jakgdyby nigdy nic się nie stało.
  
Aideen
24.07.2015 00:09:11
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2147785
Od: 2015-7-19


Ilość edycji wpisu: 1
Nie mogłam zasnąć.. Stwierdziłam więc, że się skoro i tak nic nie robię, przejdę się wzdłuż morza. Kiedy tak spacerowałam układając sobie wszystkie myśli w mojej głowie, zauważyłam zwiniętą na środku plaży małą, płaczącą istotkę. Musiałam podejść i zadać pytanie o co chodzi, z moim głupim, wrażliwym sercem chyba inaczej się nie dało.
-Hej, czy coś się stało ? - Zapytałam bardzo cicho i delikatnie, klęcząc przy małej dziewczynce.
- Emm.. Kim jesteś ? - Zapytała po woli odsuwając się, i ocierając łzy swoimi malutkimi dłońmi.
-Jestem Aideen. - Odparłam lekko uśmiechając się.
- A ty jak masz na imię? - Dodałam.
- Jj..Je..Yy... Jest.. Jestem A..AA...Amarin - Odpowiedziała jąkając się.
-Nie bój się mnie, nie zrobię ci krzywdy - Powiedziałam.
-No bo.. No bo ja..Ja bardzo się boję. - Odpowiedziała z lękiem w głosie.
-Nie martw się, ja ci pomogę.. Tylko powiedz mi czego się boisz, Amarin ? Hmm ? - Zadałam spokojnie pytanie..
-Oni są.. Są co raz bliżej ! Czuję ich ! Trzeba uciekać ! - Mówiła co raz głośniej z większymi nerwami w głosie.
  
Castaneis
24.07.2015 00:39:23
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2147790
Od: 2015-7-3
Żaden dźwięk nie zakłócał dzikich odgłosów lasu - ćwierkanie ptaków, wycie wilków, szelest liści... Wszystko to dominowało nad odgłosami miasta, które musiało znajdować się w niewielkiej odległości od mojej obecnej lokacji. Dlaczego musiało? Bo ja tak mówię, cholera jasna!
Byłam przyzwyczajona do szybkiego marszu - takie tempo sobie obecnie narzuciłam. W zasadzie mogłabym być w mieście kilkukrotnie szybciej, ale po co marnować energię, kiedy tak naprawdę nikt nie wie, czy po drodze nic się nie przytrafi? Co, jeśli trafię na bandę jakichś urwipołciów, co to tylko na zabijaniu i kradzieżach się znają? Splunęłam na samą myśl o takich sukinsynach. O tak, potrafili się skryć za każdym drzewem i cierpliwie czekać na podróżnego, który jest na tyle nieuważny, by wpaść w pułapkę i stracić życie... wraz z całym majątkiem, jaki miałby przy sobie.
Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ci wszyscy ludzie tak kochali się w złocie i w sumie dalej nie potrafię tego pojąć...
Weszłam na gościniec. W sumie nazwanie tej drogi "gościńcem" powinno być mało śmiesznym żartem - droga ledwo posypana jakimś żwirem, coby nie rozwalała się za bardzo po deszczu, a szeroka jeno na tyle by dwa wozy z ledwością mogły się minąć. Nie dziwota w sumie, droga ta nie pędzi do żadnego ważniejszego miasteczka...
Cóż, taki właśnie gościniec to najprzedniejsza wylęgarnia wszelkiej maści bandytów, gwałcicieli i innych takich przemiłych panów.
Nie przeszłam nawet stu metrów, gdy usłyszałam za sobą ledwo słyszalny (dla człowieka) syk ostrza wyciąganego z pochwy. Dla mnie brzmiało to jakby dwie wielkie góry "potarły" się o siebie. Na początku nie zareagowałam, ale po chwili obróciłam się.
Chłopak, maksymalnie dałabym mu piętnaście lat. Rękę ma wzniesioną do ciosu, a na twarzy strach zmieszany z niepewnością. Następuje kontakt wzrokowy, jego ręka zatrzymuje się wpół ciosu. Przełyka głośno. Zauważa miecz przy moim pasie. Po chwili jednak spogląda nieco wyżej, jednak nie w moje oczy.
Wyciągam miecz.
- Na co ty się tak patrzysz? - pytam z irytacją w głosie i lekkim rumieńce na twarzy. Tego drugiego widzieć nie może, bo kaptur rzuca na wszystko powyżej moich ust cień. Chłopak cofa się lekko pod ciężarem mojego głosu. Ponownie próbuje nawiązać kontakt wzrokowy.
- Odłóż nóż. - rozkazuję. Z wahaniem robi, co mu każę. Najwidoczniej słyszy, że nie jestem w nastroju na obiekcje.
- A teraz czego ode mnie chcesz, człowieku? - to ostatnie wymówiłam jakby to była najgorsza obraza po tej stronie lądu.
  
Eius
25.07.2015 13:23:09
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 34 #2148410
Od: 2015-7-3
I znów to samo... Idę plażą i mam jakieś pieprzone przemyślenia. Chyba stąd pójdę, bo to się może źle skończyć. Pójdę może pochodzić po mieście i może pójdę do jakiejś karczmy coś zjeść. Idąc w stronę miasta zobaczyłam coś przerażającego. Jakiś mężczyna bił dotkliwie dziecko. Można by powiedzieć, że za bardzo się przejmuję krzywdą ludzką. Ale nie mogę patrzeć na coś takiego. Podbiegłam do tego chłopa i kazałam mu przestać. Kolejny kretyn który wyśmiał mnie nie wiedząc co go czeka. Nie chciałam go zabijać, dlatego po prostu zabrałam dziecko i poleciałam z powrotem na plaży.
-Jak masz na imię kochanie? - zapytałam bardzo delilatnie
-Graves - odpowiedział z wyraźnyn przerażeniem w głosie - a... A kim Ty jesteś?

  
Aideen
25.07.2015 22:19:39
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 27 #2148595
Od: 2015-7-19


Ilość edycji wpisu: 2
-Dobrze chodźmy stąd - Powiedziałam, nie mając zielonego pojęcia o co chodzi.
Złapałam dziewczynkę za rękę, i poszłyśmy w stronę miasteczka nie ludzi. Idąc i ściskając jej rękę, próbowałam jej się przyjrzeć, lecz w środku nocy ciężko było by coś zobaczyć. Wiem tylko, że ma bardzo długie, jasno-brązowe włosy bo tego, raczej trudno było by nie zauważyć. Jestem głodna, chętnie bym coś zjadła. Przydało by się coś upolować.
-Może chciałabyś coś przekąsić ? - Zapytałam.
-Mhm - Mruknęła po cichu.
Zbliżałyśmy się właśnie do lasku w którym spędziłam większość swojego dzieciństwa, było tam drzewo w którym była duża dziupla, często tam sypiałam. Stwierdziłam więc, że mogłabym tam ukryć Amarin a w tym czasie poszła bym coś upolować póki jeszcze mam miecz. Kiedy weszłyśmy już w las a ja znalazłam mojego ulubionego, starego kasztana poprosiłam dziewczynkę aby się w nim schowała, przespała się a ja wrócę za kilka godzin z jedzeniem. Zgodziła się, zresztą chyba nie miała innego wyboru. Kiedy odeszłam już trochę dalej i nie było widać już drzewa, skręciłam w stronę miasta.
  
Castaneis
25.07.2015 23:11:14
poziom 1

Grupa: Administrator 

Posty: 40 #2148626
Od: 2015-7-3
Spojrzał się na mnie jakby chciał coś powiedzieć. Powstrzymał się.
- No co? - spytałam, już trochę znużona tym całym patrzeniem po sobie. - Kurwa mać, facet jesteś, czy baba?! -
- Facet... - odparł dość niepewny siebie.
- Czyli nie jesteś pewien? Bo to brzmi jakbyś nie wiedział, czy kuśkę masz, czy jednak nie. - dogryzłam mu lekko i spojrzałam na swoje paznokcie u lewej, nieuzbrojonej, ręki.
- Jestem pewien. - odpowiedział zimno. - Czemu mnie nie zabijesz? -
- Lubię pobawić się ze swoją zdobyczą, zanim wpierdolę ją na surowo. - stwierdziłam beznamiętnie i popatrzyłam mu w oczy. Uśmiechnął się lekko. Mina zrzedła mu dopiero, kiedy ściągnęłam kaptur i pokazałam wydłużone chwilę wcześniej kły.
- Ty naprawdę zamierzasz mnie zjeść? - spytał łamiącym się lekko głosem i zaczął się wycofywać.
- Wiesz, że nie masz szans na ucieczkę, prawda? -
Podeszłam do niego krok bliżej. Stał w jednym miejscu. Chyba nie mógł się ruszyć. Kolejny krok.
Byłam kilkanaście centymetrów niższa od niego... Znaczy byłam zanim nie kazałam moim mięśniom się trochę rozrosnąć. Teraz twarz miałam na wysokości jego twarzy. Uśmiechałam się szeroko.
- Boisz się mnie? Boisz się złego wilka? - zapytałam, świecąc swoim uzębieniem. Nie odpowiedział, cały czas jakby wrośnięty w ziemię.
Cóż, chyba nie umiem go tak po prostu zabić.
- Dobra, wygłupiam się tylko... - powiedziałam to, jakbym jeszcze niedawno nie mówiła o możliwości zjedzenia go "na żywca". Zmalałam do pierwotnej postaci. Moje kły straciły swą długość. Czemu nie mogę tak z cyckami zrobić...? Ten ciul niemyty dalej mi się patrzy tam, gdzie nie powinien.
- Nie nudzi ci się takie patrzenie? - spytałam, ponownie z irytacją w głosie. Odwrócił wzrok. Dalej był przerażony.
- Dobra, to gadaj, co cię tu przywiało? -

Przejdz do góry strony<<<Strona: 2 / 5>>>    strony: 1[2]345

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » FABUŁA » FABUŁA? XD

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny