Fabuła? XD
Byłam zupełnie wyzuta z energii... Obie dziewczyny trajkotały mi nad uchem... Dobra, może źle się wyraziłam. Chciały dobrze, ale ja ni chuj nie byłam w stanie im odpowiedzieć, czy nawet pokazać, o co mi chodzi.
Tak w zasadzie, to chciałam pójść do tego domu, bo to obiecałam Eius. Zagrożenia zdrowia dziecka nie było, czułam że ono żyje i że nic mu nie jest. W sumie nie potrzebowało ono dużej ilości krwi, a mój organizm chyba automatycznie przełączył się na podtrzymanie życia dziecka... Które w sumie dopiero niedawno zostało poczęte, więc wyglądało jak skupisko komórek, nie jak ludzki organizm.
Cholera, i tak nic nie mogę im powiedzieć, więc chujnia...
Cassid chyba doznał przeszczepu mózgu na odległość, bo nagle wrócił do życia.
- Ten.. Tego... - widziałam, gdzie i jak się na mnie patrzył. Gdybym miała choć tyle sił, uśmiechnęłabym się albo bym mu przylała. Jedno z dwóch. - Jasne... - Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Jak księżniczkę. Gdybym była młodsza i mniej zgorzkniała, pewnie byłabym zauroczona tą sytuacją. Teraz mogę jedynie rzygać tęczą od tej słodkości...
Chłopak niepewnie wszedł do jeziora. Nie zdjął niczego. Wszedł do wody tak, jak stał. Debil, czy idiota?
Obserwowałam go mętnym wzrokiem. Delikatnie jeździł jedną ręką po moim ciele, zgarniając ze mnie krew, piach i kurz. Drugą ręką trzymał mnie nad powierzchnią wody. W sumie odczuwałam przyjemność związaną z jego dotykiem, ale... Nie, w sumie nic wiecej, nie będę przed sobą ukrywać faktu, że tak było. To bezcelowe.
Wyszliśmy z wody. Znaczy on wyszedł, ja bym nawet kroku nie postawiła w tym stanie...
- Ktoś musi wziąć jej rzeczy... Albo ją w nie ubrać. Ja się nie znam, mózgiem nie jestem, ale nosić ją mogę... - powiedział nie do końca pewnym głosem. Chyba się ich... bał? Kto wie...


  PRZEJDŹ NA FORUM