Fabuła? XD |
Na szczęście pomoc przybyłą szybko... Gdybym tak tutaj została jakąś godzinę, to prawdopodobnie bym umarła... Nie wiem jak z dzieckiem. Właśnie, dziecko! Byłam za słaba, żeby myśleć o czymkolwiek. Czułam, jak Aideen leczy moje rany... To było dość przyjemne, ale przynajmniej równie bolesne. Mimo tego nie reagowałam... Miałam ochotę zabić każdego człowieka w pobliżu, bo to bolało tak mocno, że nie mogłam wytrzymać. Potem przyszło jeszcze gorsze - uzdrawianie mojego przebitego na wylot strzałą uda. Aideen ułamała strzałę tuż przy wylocie rany, a potem delikatnie ją wyciągnęła. Miałam ochotę drzeć się wniebogłosy, ale mogłam tylko przymrużyć oczy, zacisnąć delikatnie pięści i lekko się skulić. Na szczęście po półgodzinie moje katusze się skończyły... Czułam się jeszcze bardziej martwa... Kiedy Aideen zapytała mnie o dziecko, nie byłam w stanie jej odpowiedzieć, ani nawet zasygnalizować, że rozumiem. Żyłam, to było pewne, reszta już nie do końca. /// jak będziecie gdzieś szły, to Cassid bierze Cast na ręce~ /// |