Fabuła? XD
Próbowałam krzyczeć i szarpać się... Ale to nic nie dawało.
Czułam dłoń na moich ustach i nóż na gardle. Widziałam, jak oddalają się ode mnie postaci Eius, Aideen i Cassida.
Mój oprawca był dobry w tym, co robił - pozostawił na ziemi atrapę mojej osoby, a siebie i mnie ukrył w ten sposób, że nikt nie miał szans mnie zauważyć, a tym samym znaleźć. Nagle atrapa znikła.
Potem straciłam z oczy tę niewielką polankę. Lecieliśmy w jakimś kierunku - moje zmysły zostały mocno przytępione.
Nagle coś przecięliśmy.
Tak dosłownie.
Tym czymś okazała się Zasłona.
Mój mózg zaczął pracować na wyższych obrotach.
Skąd ja, do chuja pana, wiem, że to jest Zasłona?
Skąd wiem, że jestem w Pustce?
Nigdy w tym miejscu nie byłam.
- Gdzie my... - zaczęłam, ale poczułam, że mam nic nie mówić...
W dalszym ciągu nie wiem czemu... Nie wiem, co się dzieje.
Lecimy w jakimś kierunku. Jakimś znajomym. Co prawda zapachu żadnego nie czuć, ani kierunku, ale...
Instynkt, po prostu instynkt.
Czułam się dziwnie spokojna. Tak, jakby nic nie miało mi się tutaj stać.
Co więcej, czułam, jakbym już tu kiedyś była.
Niemożliwe!
O luju, niestety, chyba tak było.
Co ja tutaj robię...

***
/// zmiana narracji na Cassida, bo Castaneis ni mo xD ///

Cast gdzieś wsiąkło... Te dwie kobiety chyba jeszcze tego nie ogarnęły.
Sprawdziłem, czy nóż gładko wychodzi z pochwy. Teraz, kiedy jej nie ma, one w sumie mogłyby mnie zabić... Albo zgwałcić.
Z tym drugim w sumie nie miałbym problemów, byleby tego pierwszego nie dodały.
Tak, rozważania typowego, normalnego w zupełności człowieka.
Definitywnie.
- Ja wam nie chcę przeszkadzać, ale naszą psinę coś wcięło... - stwierdziłem beznamiętnie, wpatrując się to w jedną, to w drugą.


  PRZEJDŹ NA FORUM