Fabuła? XD |
- Ona chyba jednak chce mnie zgwałcić. - uśmiechnął się kwaśno Cassid i złapał mnie za cycka. Poczułam trochę bólu, ale nie przejęłam się tym, bo dalej mnie głaskał. Nagle ktoś inny wziął moje ramię i zaczął nim potrząsać. - Aideen...? Co ty...? - spytałam lekko sennie. Cas wsadził mi rękę pod górną część ubioru, a po chwili dobrał się do moich ust. Ten pocałunek z językiem był ciut dziki jak na mnie... Jego błędem było to, że przestał mnie głaskać po głowie. Powoli wracała pi pełna świadomość ciała. Gościu w najlepsze mnie macał... Ugryzłam go w język. Kiedy, zaskoczony, odsunął się ode mnie, walnęłam go w gębę najmocniej, jak umiałam. Poczułam chrupnięcie, kiedy jego ciało poleciało kilka metrów w lewo i uderzyło w drzewo. Cas wrzasnął. - Co tu się odjebało... Ja pierdolę... - próbowałam dojść do siebie. Ten krzywy chujec mnie wykorzystał! Odwróciłam się w jego kierunku z rządzą mordu. Właśnie wstawał, ale, widząc mój wzrok, ponownie usiadł. Podeszłam do niego i podniosłam go do góry, złapawszy za bety. Wyglądał, jakby chciał stąd spierdalać w trybie "teraz, kurwa, teraz". Walnęłam nim o drzewo, w które wcześniej wleciał. Przytrzymałam go jedną ręką, a drugą wyciągnęłam miecz i przyłożyłam do jego szyi. - Tak bardzo brakuje ci kobiety, że uciekasz się do gwałtu na nieludziu? - spytałam niższym głosem. Strach w jego oczach był widoczny. Chyba nie spodziewał się takiej siły. - PYTAM, KURWA! - wrzasnęłam i lekko nacięłam jego szyję. Nawet nie pisnął, ale drżał jak cholera. - J-jesteś wcale niebrzydka. - Aha, czyli myślisz, że wolno ci mnie posiąść tu, gdzie stoję, bez mojej zgody? - Sama się we mnie wtulałaś... - tego jednego nie mogłam mu zabrać. Opuściłam głowę. Włożyłam miecz tam, gdzie jego miejsce i puściłam jego ubranie. Upadł tyłkiem na korzenie. Odwróciłam się od niego. Nie chciałam... A, jebać to... Moment, co z Eius? Spojrzałam w kierunku, w którym spodziewałam się ją zastać. A ta leci, jakby pijana była. Spięłam wszystkie mięśnie do zrywu. Złapałam ją, kuźwa mać. - Halo, Eius, halo... - krzyczałam nad jej otwartymi, niewidzącymi oczyma. Za dużo dziwnych rzeczy do ogarnięcia naraz... |