Przyglądałam się Aideen nie do końca rozumiejąc co tu się właściwie stało. Ogarnęłam tylko tyle, że Cast powaliła jakiegoś kretyna na ziemię. I biorąc pod uwagę, że Castanieis jest w sumie psem a ja uwielbiam te czworonogi podeszłam do niej i pogłaskałam ją po głowie. Cholernie się bałam, że zaraz mnie zabije albo coś, a przecież Aideen nie ma już sił żeby uzdrawiać ale to było silniejsze ode mnie. Ma tak miękką i delikatną sierść na uszkach, że z chęcią zrobiłabym to jeszcze raz, ale miałam przeczucie, że już ma ochotę wpierdolić mnie na surowo. Serce waliło mi jak popierdolone więc wolałam odsunąć się tak na wypadek. |