Fabuła? XD |
Zdjęłam z siebie ten płaszcz, co go na sobie miałam, i ubrałam w niego Aideen. Nie wiem, czy chciała, ale miałam to w dupie, nie będzie mi chodzić ze wszystkim na wierzchu... - W zasadzie, to chyba usłyszałam twój krzyk... - zawahałam się. - Czekaj, trzech facetów... Co ci zrobiło? - Zakładam, że... - zaczął Cassid, ale nie dałam mu dokończyć. - Ty nie myślisz, zacznijmy od tego. - rzuciłam do niego. - To jest Cassid... - podszedł i chciał podać jej rękę. - ... który jest półgłówkiem, jak możesz to wywnioskować z jego zachowania. - to poszło już do Aideen, która zadała pytanie. Chłopak odwrócił się twarzą do mnie i rzucił mi niemiłe spojrzenie. - Lubisz mnie jechać, co? - Wracając... Pamiętasz, jak wyglądali? I kim byli? - spytałam trochę bardziej zdenerwowana. - Bo jak pamiętasz, to zabiję i zgwałcę trupy... - A mnie to nie zgwałci, kobieca logika, kurwa mać... - wtrącił się Cas i założył ręce na piersi. Moja pięść weszła w bezpośredni kontakt trzeciego stopnia z jego nosem. Upadł na ziemię. - A jeśli nie pamiętasz, to będę mordować po kolei każdego, kto się nawinie... - kontynuowałam, niewzruszona, przecierając pięść, którą walnęłam Cassida. Ów podniósł się z ziemi. Chyba chciał mi przywalić, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. |