Fabuła? XD |
- U... U mnie bieda że aż piszczy, j-jakoś muszę zebrać na żarcie, nie? - powiedział, niezbyt pewny siebie. - Aha. Rozumiem. Czyli że zabijasz niewinnych podróżnych... Zabierasz im życie, by twoje życie trwało dłużej, dobrze zrozumiałam? - spytałam, nie zmieniając wyrazu twarzy. Potaknął. - Czyli jednak mamy coś wspólnego... - schowałam broń na swoje miejsce. Chłopak popatrzył na mnie jak na jakieś wynaturzenie totalne co to się z nieba spierdzieliło i głupoty pierdzieli. - Oj tak. Wiesz, mogę być sobie silna, ale faktem jest, że zabijanie humanoidów jest niezbędnie mi potrzebne do funkcjonowania... Myślisz że skąd mam miecz? I skąd niby wzięłam tę skórę? I skąd niby mam żarcie? No dobra, to ostatnie to słaby przykład, Wielka Matka dobrze karmi swe dzieci... - zawahałam się trochę we własnym monologu. Spojrzałam na niego ponownie. - Wszystko fajnie, ale ja kasy potrzebuję... - odparł. - Skąd pomysł, że mogę mieć kasę? - Gdybyś nie miała kasy, nie szłabyś do miasta. Touche. - Masz mnie. Teraz musisz mnie przekonać, że muszę ci tę kasę dać. - zza pasa wyjęłam kilka miedziaków i zaczęłam się bawić w ich podrzucanie. - Wynajmiesz mnie na ochroniarza! Zatkało mnie... Ale po chwili wybuchłam śmiechem. - Dojebałeś jak kijem w mordę! - przetarłam oczy. "On nie żartuje." - uświadomiłam sobie. - Ciekawe jak zamierzasz sobie dać radę w ludzkim mieście incognito... Zdemaskować cię jest przecież prościej niż pierdnąć... - machnął ręką. - Poza tym jak znam ludzi, to będą próbowali dobrać ci się do dupy. Jak będzie nas dwoje to tak łatwo im nie pójdzie. Słuszna uwaga, nie przemyślałam tego. - A w zamian za to chcesz...? - Kasę. Ewentualne dodatki będziemy rozważać potem. - stwierdził pewnym siebie głosem. - Mam nadzieję że mówisz o dodatku w stylu "Nie dostaniesz mieczem pod żebra". |