Fabuła? XD
Leżałam w cieniu kasztana - drzewa mojego imienia. Moje rany dalej się nie zamknęły, a ci przeklęci ludzie gonili mnie coraz zacieklej... Zdjęłam rękę z tkaniny na brzuchu. Kurwa, dalej krwawię od tego noża...
A miało być tak pięknie... I mogłoby być, gdyby ten skurwiel nie zobaczył mojej ręki przy swoim mieszku. Ja rozumiem chęć morderstwa, ale przyłączyło się do niego tylu ludzi, że poczułam się jakbym co najmniej ogołociła pół wioski z gaci...
No ale mniejsza, prawdopodobnie następnego dnia nie dożyję. Zwłaszcza, że oni też mieli psy, ale znacznie bardziej masywne, bo gończe. Mnie było jakoś kilkanaście razy mniej, nie licząc ich przewagi w sile.
No, ale jak umierać, to z czymś ostrym w łapie...
Wstałam z mieczem w dłoni i ustawiłam się w kierunku goniących mnie ludzi.


  PRZEJDŹ NA FORUM